LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017: koniec marzeń Polaków

Żywiołowy doping tłumów kibiców w biało-czerwonych barwach, którzy wypełnili TAURON Arenę Kraków nie przełożył się niestety na występ reprezentantów Polski. W meczu barażowym o ćwierćfinał CEV Mistrzostw Europy w piłce siatkowej mężczyzn gładko ulegli Słoweńcom 0-3 i zakończyli swój udział w turnieju. Wcześniej, zgodnie z oczekiwaniami, faworyzowani Bułgarzy pokonali Finów 3-1.

Środa, 30 sierpnia była dniem barażów podczas LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017. W pierwszym krakowskim spotkaniu tego wieczoru w TAURON Arenie mierzyły się druga w grupie C Bułgaria i trzecia w polskiej grupie A Finlandia. Bułgarzy przegrali pierwszą partię na własne życzenie (stosunek błędów własnych 13:1). Potem pokazali jednak swoje umiejętności i pewnie zwyciężyli 3-1, deklasując rywali w dwóch ostatnich setach.

Bułgaria – Finlandia 3-1 (23-25, 25-21, 25-11, 25-13)

Bułgaria: Georgi Bratojew, Todor Skrimow, Wiktor Josifow, Nikołaj Penczew, Nikołaj Nikołow, Cwietan Sokołow, Teodor Salparow (L) – Rozalin Penczew, Swietosław Gocjew, Władysław Iwanow, Wiktor Czernokożew

Trener: Płamen Konstantinow

Finlandia: Eemi Tervaportti, Niklas Seppänen, Elviss Krastins, Tommi Siirilä, Sauli Sinkkonen, Olli-Pekka Ojansivu, Lauri Kerminen (L) – Antti Siltala, Jan Helenius, Markus Kaurto, Antti Ropponen

Trener: Tuomas Sammelvuo

Nikoła Penczew (przyjmujący reprezentacji Bułgarii): W dzisiejszym meczu zagraliśmy bardzo dobrze. Początek był trochę nerwowy, ale było to bardzo ważne spotkanie dla obu drużyn. W tej pierwszej fazie zepsuliśmy dużo zagrywek, popełniliśmy wiele błędów, ale w kolejnych odsłonach zagraliśmy na 100% koncentracji i tym sposobem zaczęliśmy grać lepiej, przez co Finlandia popełniała błędy w przyjęciu i ataku.

Płamen Konstantinow (trener reprezentacji Bułgarii): Fiński zespól jest bardzo młody, z niedużym doświadczeniem. Myślę, że dzisiejszy rezultat jest normalny, nie jestem jakoś zaskoczony, no może początkiem – jak zaczęliśmy to spotkanie, gdyż popełniliśmy bardzo dużo błędów, szczególnie w zagrywce. Po pierwszym secie, odnaleźliśmy naszą zagrywkę, potrafiliśmy grać blokiem i dobrze atakować, więc uważam, że na ten moment ten wynik jest normalny.

Tuomas Sammelvuo ( trener reprezentacji Finlandii): Uważam, że weszliśmy w ten mecz tak jak powinniśmy. Graliśmy z silnym fizycznie przeciwnikiem, dlatego musieliśmy inteligentnie atakować, z kolei nasz serwis i przyjęcie funkcjonowały bardzo dobrze. Takie przynajmniej były dwa pierwsze sety, później zaczęliśmy przegrywać – szczególnie w przyjęciu i zagrywce. Bułgaria była dużo lepsza w tych elementach, a w konsekwencji ich atak był na dużo wyższym poziomie. Po początku trzeciego seta straciliśmy pewność siebie i wiarę, co według mnie nie powinno się zdarzyć. Ten turniej według mnie to część dużego procesu, mamy dość nową drużynę od półtora roku, która rozpoczęła swoją historię na początku Ligi Światowej w ubiegłym roku, zakwalifikowaliśmy się do tego turnieju i do mistrzostw świata, a teraz jesteśmy tutaj w drugiej rundzie i myślę, że dobry moment do analizy tego dlaczego i co powinniśmy jeszcze zrobić. Dlatego dla mnie to jak podróż i teraz musimy spróbować zrozumieć obecną sytuację.

Elviss Krastins, (reprezentant Finlandii): Rozpoczęliśmy ten mecz z dużą energią, byliśmy skoncentrowani na elementach, na których mieliśmy być skupieni. W kolejnych setach zaczęliśmy tracić koncentrację, szczególnie w przyjęciu.

Tommi Siirila (reprezentant Finlandii): Ciężko powiedzieć co się stało w tym meczu. Bułgaria to bardzo dobra drużyna. Mieliśmy swoje wzloty i upadki, czasami graliśmy bardzo dobrze, a czasami bardzo źle, a na takim poziomie, nie można wygrać, kiedy gra się w taki sposób.

Choć gospodarze LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017 nie oczekiwali przed turniejem takiego obrotu sprawy, po porażce z Serbią w meczu otwarcia i zajęciu drugiego miejsca w grupie A polska reprezentacja musiała zmierzyć się w środowy wieczór w rozgrywanym w krakowskiej TAURON Arenie barażowym spotkaniu ze Słoweńcami, którzy dwa lata temu pogrzebali ich szanse na medal podczas poprzednich mistrzostw Europy. Tym razem, Słowenia znów zabiła polskie nadzieje na krążek, zwyciężając 3-0 i wyrzucając biało-czerwonych za burtę imprezy.

W przerwie po drugim secie meczu na płycie TAURON Areny Kraków doszło do miłej uroczystości – pani Sabina małopolskiego Lubnia odebrała upominek przeznaczony dla dwumilionowego gościa największej hali widowiskowo-sportowej w Polsce! Z rak władz zarządzającej obiektem Agencji Rozwoju Miasta S.A. otrzymała voucher dla dwóch osób na dowolnie wybrane wydarzenie, które do końca roku zostanie zorganizowane w TAURON Arenie Kraków.

Polska – Słowenia 0-3 (21-25, 21-25, 19-25)

Polska: Dawid Konarski, Bartosz Kurek, Bartłomiej Lemański, Fabian Drzyzga, Michał Kubiak, Mateusz Bieniek, Paweł Zatorski (L) – Łukasz Kaczmarek, Grzegorz Łomacz, Rafał Buszek, Artur Szalpuk, Łukasz Wiśniewski, Jakub Kochanowski

Trener: Ferdinando De Giorgi

Słowenia: Alen Pajenk, Jan Kozamernik, Alen Šket, Mitja Gasparini, Dejan Vinčić, Tine Urnaut, Jani Kovačić (L) – Žiga Štern, Danjel Koncilja, Tonček Štern

Trener: Slobodan Kovač

Mateusz Bieniek (środkowy reprezentacji Polski): Każdy mógł dać od siebie coś więcej. Słowenia zagrała dzisiaj dobre spotkanie, wspięli się na wyżyny swoich umiejętności. Strasznie mi jest smutno. Nie mam pojęcia co zawiniło, nastroje w drużynie były bardzo dobre. Ciężko mi cokolwiek powiedzieć. Pozytywy? Fajne były te dwa zwycięstwa w grupie, wtedy atmosfera była pozytywnie nakręcona.

Michał Kubiak (kapitan reprezentacji Polski): Nie zagraliśmy dobrze, Słoweńcy zaprezentowali się o wiele lepiej, gratulacje dla nich. Graliśmy już dobrze w tym turnieju, nie ma znaczenia czy po drugiej stronie była Estonia, czy Finlandia. Podejrzewam, że jakby stał tam ktokolwiek inny, też byśmy wygrali. Dzisiaj zabrakło ognia w oczach, który był podczas tej pierwszej fazy turnieju. Nawet jak dobrze zagrywaliśmy, to Słoweńcy przyjmowali nas w punkt, a my na ich serwis nie potrafiliśmy odpowiedzieć.

Łukasz Wiśniewski (środkowy reprezentacji Polski): Krótko mówiąc, dziś nic nie działało. Słoweńcy byli od nas lepsi w każdym elemencie, zaczynając od zagrywki, po przyjęcie, chłodną głowę i cierpliwość, zwłaszcza na wysokiej piłce. Gdyby tak nie było, nie przegralibyśmy gładko 0-3.

Łukasz Kaczmarek (atakujący reprezentacji Polski): Nie pozostaje nic innego, jak tylko przeprosić całą Polskę za to spotkanie i za całe mistrzostwa. Ale też nie możemy sobie zarzucić, że nie pracowaliśmy ciężko, bo całe lato spędziliśmy w Spale. Wylewaliśmy tam pot, po to, aby odnieś sukces w tym turnieju. Niestety, nie udało się. Na boisku było widać, że walczyliśmy, daliśmy serducho ale nie wyszło. Ciężko jest mi powiedzieć dlaczego, może za bardzo chcieliśmy, może zabrakło tego luzu. Na pewno pokazaliśmy, że te umiejętności mamy, bo potrafiliśmy wygrywać różne spotkania. Ten mecz nam nie wyszedł i tutaj nie ma co dalej gdybać, wracać do tego spotkania, było bardzo złe w naszym wykonaniu. Rywal naprawdę nie zagrał niczego fenomenalnie. Wielkie gratulacje dla drużyny Słowenii, ale pewnie oni sami mogą przyznać, że nie była to siatkówka na niesamowitym poziomie. Po prostu wygrali, a my przegraliśmy i tyle.

Ferdinando de Giorgi (trener reprezentacji Polski): To był dla nas bardzo trudny dzień. Mieliśmy wielkie pragnienie, żeby wygrać dzisiaj i zagrać jutro w ćwierćfinale przeciwko Rosji. Słowenia zagrała bardzo dobrze, a my nie byliśmy w stanie zmienić niczego w naszej grze. Zwłaszcza w ataku nie zagraliśmy dobrej siatkówki i w tym elemencie była wyraźna różnica pomiędzy nami a Słoweńcami. Organizacja tego turnieju była perfekcyjna jak zawsze i myślę, że to najlepsza część tych zawodów. Turniej rozpoczęliśmy od porażki z Serbią, ale następne dwa mecze były naprawdę dobre w naszym wykonaniu i zbudowaliśmy dzięki temu pewność siebie. Dzisiaj bardzo chcieliśmy wygrać, ale nie potrafiliśmy zmienić sytuacji na boisku. Nie czuliśmy żadnej presji, a dzisiaj zawiodły nasze umiejętności techniczne. Chciałbym podziękować moi zawodnikom i sztabowi. Pracowali naprawdę ciężko podczas okresu przygotowawczego i całego sezonu. Niektóre zespoły znajdują tzw. chemię szybciej, inne potrzebują trochę więcej czasu aby odnaleźć wewnętrzny balans. Musimy pracować nad przyszłością i umiejętnościami naszych młodych zawodników.

Alen Šket (reprezentant Słowenii): Polska to mistrz świata i gospodarz tego turnieju, dlatego grali z dużą presją. 3-0 to tylko wynik na papierze, musieliśmy walczyć o każdy punkt bardzo mocno. Polacy grali przed blisko 15-tysięczną publicznością, dlatego presja była po ich stronie, a my mogliśmy cieszyć się naszą grą, bawić się na boisku i pokazać jak umiemy grać.

Mitja Gasparini (reprezentant Słowenii): Myślę, że zagraliśmy bardzo dobrze, naciskaliśmy mocno na Polaków, ale oni dobrze się bronili i starali się naciskać na nas, ale i tak zdołaliśmy ich przełamać. Nie mieli więcej rozwiązanie, co było doskonale widać w trzecim secie. Nieważne, że było to zwycięstwo trzy-zero, bo to nie była łatwa wygrana i jesteśmy teraz bardzo zmęczeni, czując się tak jakbyśmy zagrali tie-breaka. Włożyliśmy w ten mecz wszystko, bo to mecz eliminujący, a w spotkaniach na takim poziomie, musisz tak zrobić, bo inaczej nie wygrasz.

Tine Urnaut (kapitan reprezentacji Słowenii): Byliśmy bardziej skoncentrowani niż w poprzednich meczach, a to najważniejsze. Zaczęliśmy grać dobrze i gdy mieliśmy swoje szanse, wykorzystaliśmy je w pierwszym i drugim secie. Wiedzieliśmy, że jeśli wykorzystamy chociaż połowę szans, jakie się nadąża, to wygranie meczu będzie możliwe, i tak właśnie było. Ćwierćfinałowy mecz przeciwko Rosji będzie całkowicie innym spotkaniem niż to w fazie grupowej, teraz spotkania decydują o tym czy gra się dalej. Wiemy, że możemy dobrze zagrać, musimy odpocząć i całkowicie się skupić na kolejny mecz.

Slobodan Kovač (trener reprezentacji Słowenii): Ważne, że po raz pierwszy podczas tego turnieju pokazaliśmy nasz charakter. Z Rosją i Bułgarią w „gorących momentach” nie graliśmy dobrze, według mnie obawialiśmy się czegoś, obawialiśmy się, że popełnimy błędy. A dzisiaj w końcu każdy pokazał swój charakter. Nie daliśmy Polsce szansy, aby wygrała ten mecz. Niezwykle ciężko pokonać Polaków przed ich własną publicznością, a my to zrobiliśmy i myślę, że to nasz wielki sukces. Byliśmy lepsi w każdym elemencie – w bloku, w ataku i nawet mieliśmy sześć asów. Polska ma wspaniałych kibiców, którzy wspierają ich w każdej sytuacji. Zagraliśmy fantastycznie i osiągnęliśmy świetny wynik, ale jest mi też trochę przykro z powodu Polski, ponieważ to strata dla sportu. Siatkówka to sport numer jeden w Polsce i każdy może to zauważyć. Ale z drugiej strony, jestem jeszcze bardziej dumny ze swojej drużyny. Jutrzejszy mecz to zupełnie inne spotkanie niż to w fazie grupowej, ale dla mnie najważniejsze jest żeby jutro zawodnicy wyszli na boisko w ten sam sposób, co dzisiaj –z pewnością siebie i charakterem. Kiedy to się stanie, pojawi się również wynik. Nieważne, czy robisz coś dobrze, czy źle. Musisz to robić z charakterem. Trzeba próbować w każdej sytuacji. Zwykłem mówić swoim zawodnikom: jeśli nie próbujesz, wynik nie nadejdzie. Teraz mamy dużo pozytywnej energii, ale musimy od razu zapomnieć dzisiejszy wynik, aby być gotowymi wejść na boisko i walczyć jutro.

W pozostałych dwóch meczach barażowych LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017, które rozegrane zostały w katowickim Spodku, Włosi odprawili Turków 3-0 (25-16, 25-17, 31-29), a aktualni mistrzowie Europy – Francuzi ulegli Czechom 1-3 (21-25, 25-21, 21-25, 20-25) i niespodziewanie odpadli z turnieju.

W czwartek, 31 sierpnia odbędą się spotkania ćwierćfinałowe. W TAURON Arenie Kraków najpierw Rosja zmierzy się ze Słowenią, a następnie Serbia z Bułgarią. Natomiast w Spodku zagrają Niemcy z Czechami i Belgowie z Włochami.

Oficjalna strona LOTTO EUROVOLLEY POLAND 2017

Fot. MCH/ZIS