IV GP Polski w Siatkówce Plażowej: Puchar Prezydenta Miasta Krakowa dla Tomasza Wieczorka i Dawida Popka

Tomasz Wieczorek z Bydgoszczy i Dawid Popek z Juraty triumfowali w niedzielę 19 czerwca w IV Grand Prix Polski w Siatkówce Plażowej Mężczyzn o Puchar Prezydenta Miasta Krakowa z pulą nagród 20 tysięcy złotych. W finale pokonali opolską parę Patryk Fogel/Adam Parcej 2-0 (21-15, 21-18). W meczu o 3. miejsce Norbert Okuń z Warszawy i Adam Łukasik ze Starych Jabłonek wygrali z duetem Artur Bagiński (Sosnowiec)/Marcin Kantor (Dąbrowa Górnicza) 2-1 (18-21, 22-20, 20-18).

Wieczorek i Popek, którzy są liderami rankingu PZPS zwyciężyli już w trzecim z rzędu turnieju cyklu Grand Prix. Wcześniej stanęli na najwyższym podium w Toruniu i we Wrześni.

- Poziom zawodów był wysoki mimo, że w tym samy czasie odbywała się także impreza w Poznaniu
- powiedział Tomasz Wieczorek. - W czołówce znalazły się tylko dwie rozstawione par, oprócz nas tylko Okuń/Łukasik, Sześć pozostałych nie wytrzymało konkurencji ekip z eliminacji.

- Za kilka dni wybieramy się do Kozienic na Puchar Polski - dodał Dawid Popek, nie ukrywając zadowolenia z premii 4 400 zł (do podziału na dwóch) i kolejnych 200 punktów rankingowych.

Największą niespodzianką krakowskich zmagań był na pewno awans do finału pary Fogel/Parcej. Zanim zmierzyli się w decydującym spotkaniu z głównymi faworytami, odnieśli aż sześć zwycięstw - dwa w eliminacjach i cztery w turnieju głównym. Rozprawiając się gładko z grającymi z „trójką" Michałem Matyją i Marcinem Nowakiem znacznie ułatwili sobie drogę do półfinału. W którym po raz drugi podczas IV GP odprawili „z kwitkiem" Okunia i Łukasika (nr 6).

Mający za sobą 2-letni staż na piaszczystych boiskach Kalifornii Norbert Okuń i jego partner Adam Łukasik ze stolicy polskiej siatkówki plażowej, czyli Starych Jabłonek, goszczących od lat World Tour postarali się o fascynujący scenariusz widowiska, którego stawką była 3. Lokata. Po przegraniu z Arturem Bagińskim i Marcin Kantorem pierwszego w drugim rozpoczęli fantastyczny pościg od stanu 17-20. Znakomicie serwował Łukasik, ogromnego napięcia nie wytrzymał natomiast Kantor, posyłając piłkę w aut i tym sposobem doszło do tie-breaka. W tej części meczu Okuń/Łukasik prowadzili 14-11 i do pełni szczęścia potrzebowali zaledwie jednego punktu. Przeciwnicy odrobili straty, ale w dramatycznej końcówce znów zabrakło im zimnej krwi. Długo analizowali później popełnione błędy.

- Żyję „plażówką", co roku podglądam najlepszych, uczę się też żywiołowego dopingu, do którego próbowałem zachęcić kibiców w Krakowie. Luz i fantazja pozwoliły nam zajść tak daleko - mówił Adam Łukasik, być może od jesieni siatkarz pierwszoligowej Wandy.

[galeria:357]
Fot. MCH/ZIS