Faworyci nie zawiedli w Krakowie, Biało-Czerwoni postawili się Hiszpanii
To był dzień faworytów w TAURON Arenie Kraków. Na rozpoczęcie rywalizacji w rundzie głównej wygrywały Francja, Słowenia i Hiszpania. Ci ostatni musieli wspiąć się na wyżyny, by pokonać Biało-Czerwonych, niesionych przez siedem tysięcy wspaniałych polskich kibiców. To był niezły mecz w wykonaniu naszej drużyny, podobnie jak na otwarcie mundialu przeciwko Francji. - Pozostało nam teraz bić się o dwie wygrane w kolejnych meczach, zrobimy wszystko, by tak się stało – podsumował selekcjoner Patryk Rombel.
Reprezentacja Polski w TAURON Arenie od pierwszych minut przypominała tą, która wyszła naładowana na mecz inauguracyjny mundialu przeciwko Francji. Zespół trenera Patryka Rombla starał się szybko wykańczać akcje, a w obronie neutralizować liderów rywali. Przez dłuższy czas Hiszpanie prowadzili jedną, dwoma bramkami, ale po dwudziestej minucie Biało-Czerwoni wyrównali stan meczu na 10:10. Po chwili rywale odskoczyli, dopiero w samej końcówce pierwszej połowy udało się naszym graczom zmniejszyć dystans na 15:16. Pierwsza część meczu pozwalała wierzyć, że siedem tysięcy kibiców zgromadzonych w TAURON Arenie będzie po przerwie przeżywać jeszcze większe emocje. Widać było, że naszej drużynie wróciła ochota do gry, po dwóch nieudanych występach przeciwko Słowenii i Arabii Saudyjskiej.
- Faktycznie nie szło nam łatwo, szczególnie do przerwy – przyznał Jesus Montes, trener reprezentacji Hiszpanii. - Polacy grali nieźle w obronie, mieliśmy tylko jednego gola przewagi i to był bardzo niebezpieczny moment tego meczu – dodał.
Niestety, w drugiej odsłonie rywale nie pozwolili nam na rozwinięcie skrzydeł. Wprawdzie nadal nieźle w bramce spisywał się Mateusz Kornecki, który pomagał swoim kolegom w zatrzymywaniu ataków rywali, ale przeciwnicy zaczęli być coraz skuteczniejsi. Dodatkowo jeszcze lepiej niż Kornecki bronił Gonzalo Perez de Vargas. Polacy walczyli do upadłego, wkładając mnóstwo wysiłku w rywalizację z kombinacyjnie grającymi Hiszpanami, ale to ci drudzy przejęli inicjatywę. Przeciwnicy uspokoili w końcu grę i wykorzystali kilka naszych pomyłek. Dzięki temu w 45. minucie prowadzili już 21:17. Gdy w 51. minucie czerwoną kartkę ujrzał Patryk Walczak, nasza obrona miała coraz więcej problemów, Hiszpania prowadziła w tamtym momencie 24:20. Dowiozła przewagę do końca i zasłużenie wygrała. Z jej punktu widzenia było to bardzo ważne zwycięstwo (grają jeszcze trudne mecze ze Słowenią i Francją), dla nas oznacza definitywny koniec szans na awans do ćwierćfinałów.
- Kluczowy moment to była czerwona kartka w drugiej połowie, po niej nie byliśmy w stanie grać skutecznie w obronie – mówi Patryk Rombel. - W tej chwili nie zostaje nam nic innego jak powalczyć o dwie wygrane w Krakowie, zrobimy wszystko, by tak się stało.
- Pomogła nasza bardzo dobra obrona w drugiej połowie – podkreśla Alex Dujszebajew. - Nie dawaliśmy się ograć jeden na jednego jak we wcześniejszych momentach meczu. Teraz już nadszedł taki moment turnieju, że nie będzie łatwych spotkań. Czeka na nas Słowenia, czyli bardzo twardy przeciwnik. Spodziewamy się ostrej walki.
Równie dobrze co Hiszpanie spisali się w środę pozostali faworyci. Wszystko wskazuje na to, że właśnie między Hiszpanią, Francją i Słowenią rozstrzygną się losy awansu do ćwierćfinału. Pierwszym starciem rundy głównej w TAURON Arenie Kraków był mecz Słowenii z Iranem. Dobrze dotąd spisująca się ekipa, która w pierwszej fazie rywalizowała w Katowicach z Biało-Czerwonymi, pewnie pokonała Iran, różnicą aż 17 goli. - To dla nas lekcja, surowa, ale bardzo potrzebna – przyznał Vesselin Vujović, selekcjoner reprezentacji Iranu. - Mamy się od kogo uczyć, w kolejnym starciu czekają na nas Francuzi, więc kolejna lekcja będzie bardzo wymagająca – dodał.
- Jestem bardzo zadowolony, że tak wysoko wygraliśmy – mówi z kolei Blaż Janc, skrzydłowy reprezentacji Słowenii, gracz FC Barcelona. - Ważna jest koncentracja, to nie jest tak że wyjdziesz na boisko i masz już wygraną. Dzisiaj byliśmy gotowi na spotkanie, zrobiliśmy swoje. Przed nami teraz Hiszpania i chcemy się dobrze przygotować do tego spotkania. Dzisiaj poznaliśmy halę w Krakowie, to dobrze, bo żeby liczyć się dalej w walce musimy wygrać z Hiszpanami. Zrobimy wszystko, by tak się stało – dodaje.
Także Francja kontrolowała to, co działo się w starciu z Czarnogórą. Ostatecznie wygrała 35:24. - Zmieniliśmy miasto i halę, chcieliśmy być zatem czujni i gotowi na mecz z Czarnogórą – mówi Luka Karabatić. - Zagraliśmy szczególnie dobrze w obronie w drugiej połowie, rywale nie mogli nas dogonić. W tym momencie chcemy się zregenerować, odpocząć, bo tempo mundialu jest wysokie. Nie myślimy jeszcze o niedzieli i starciu z Hiszpanią, najpierw zagramy z Iranem i musimy być gotowi – dodaje.
Kolejne starcia w Krakowie już w piątek (Polska – Czarnogóra, godz. 20.30), jutro rozpocznie się rywalizacja w drugiej rundzie w katowickim Spodku. Zagrają w niej Norwegowie, Niemcy, Serbowie, Holendrzy, Katarczycy i Argentyńczycy. Z kompletem czterech punktów prowadzą w tej chwili Norwegowie i Niemcy.
Przypomnijmy, że gospodarzami MŚ 2023 są Katowice, Województwo Śląskie, Kraków, Małopolska, Płock, Mazowsze i Gdańsk (w Polsce) oraz Goteborg, Malmo, Sztokholm, Kristianstad i Jonkoping (w Szwecji). Narodowymi Dostawcami turnieju w naszym kraju są Ministerstwo Sportu i Turystyki, Grupa Wirtualna Polska, Suzuki, Deloitte, Grupa LUX MED oraz Eventim, który prowadzi dystrybucję biletów na to wydarzenie. Sprzedaż wejściówek trwa. Więcej informacji na www.handball23.com.
Wyniki 18.01, TAURON Arena Kraków (Grupa I, druga runda grupowa):
Hiszpania – Polska 27:23 (16:15)
Hiszpania: Gonzalo Perez de Vargas, Rodrigo Corrales Rodal – Jorge Maqueda, Ignacio Pecina, Angel Fernandez 4, Alex Dujszebajew 4, Ferran Sole 2, Adrian Figueras 4, Imanol Garciandia, Joan Canellas 3, Agustin Casado 1, Gedeon Guardiola 2, Pol Valera 2, Miguel Sanchez, Daniel Dujszebajew 2, Kauldi Odriozola 3. Trener: Jesus Montes.
Polska: Adam Morawski, Mateusz Kornecki – Michał Daszek, Piotr Jędraszczyk 4, Michał Olejniczak 2, Krzysztof Komarzewski, Patryk Walczak, Bartłomiej Bis 2, Szymon Sićko 7, Ariel Pietrasik, Jan Czuwara 3, Arkadiusz Moryto 5, Przemysław Krajewski, Maciej Gębala, Szymon Działakiewicz, Tomasz Gębala. Trener: Patryk Rombel.
Francja – Czarnogóra 35:24 (16:13)
Francja: Vincent Gerard, Remi Desbonnet 1 – Thibaud Briet 3, Ludovic Fabregas 3,
Mathieu Grebille 1, Nikola Karabatić 2, Romain Lagarde, Yanis Lenne 3, Valentin Porte 1, Kentin Mahe 3, Dylan Nahi 3, Nedim Remili 2, Luka Karabatić, Melvyn Richardson 10, Nicolas Tournat 1, Elohim Prandi 2. Trener: Guillaume Gille.
Czarnogóra: Nikola Matović, Nebojsa Simić – Aleksandar Bakić 3, Milos Vujović, Vuk Lazović 2, Radjica Cepić 1, Miodrag Corsović 1, Branko Vujović 3, Mirko Radović 3, Vasilje Kaludjerović, Stevan Vujović, Vasko Sevaljević, Milos Bozović 6, Marko Lasica 1, Risto Vujacić 1, Bozo Andjelić 3. Trener: Zoran Roganović.
Iran – Słowenia 21:38 (9:20)
Iran: Mohammad Siavoshishahenayati, Ali Rahimikazerooni – Mojtaba Heidapour 1, Pouya Gharehlou, Yasin Kabirianjoo 2, Reza Yadegaridehkordi 2, Salaman Barbat 1, Saber Heidari 3, Mohammadreza Oraei 4, Mohannadmahdi Behnamina 2, Mohammadreza Kazemi, Mehrdad Samsami 1, Shahab Sadeghzadeh 1. Trener: Vesselin Vujović.
Słowenia: Joze Baznik, Urban Lesjak – Domen Makuc 6, Rok Ovnicek, Tadej Mazej 1, Kristjan Horzen 2, Stefan Zabic, Tilen Kodrin 2, Nejc Cehte 5, Dean Bombac 3, Aleks Vlah 5, Domen Novak 2, Jure Dolenec 3, Blaż Janc 5, Blaż Blagotinsek 1, Borut Mackovsek 3. Trener: Uros Zorman.
Fot. Rafał Oleksiewicz; Michał Sobolewski/ZIS