Andrzej Lachowski: Duża satysfakcja z pokonania renomowanych biegaczy

Andrzej Lachowski był jednym z faworytów IX Krakowskiego Półmaratonu Marzanny i nie zawiódł oczekiwań, w niedzielę jako pierwszy minął linię mety na Błoniach.

- Nie ma w Krakowie imprezy dla biegaczy, w której by Pan nie startował i zawsze widzimy Pana w czołówce. Tym razem, radość jest chyba największa, bo powtórzył Pan sukces z Biegu Marzanny sprzed dwóch lat.
- Jestem bardzo szczęśliwy, chociaż na trasie tegorocznego półmaratonu miałem chwile zwątpienia. Zawodnik z Ukrainy, Siergiej Fiskowicz w pewnym momencie wyprzedzał mnie i Bogdana Dziubę o ponad 100 metrów. Zresztą od samego początku biegł bardzo ostro. Na Bulwarach Wiślanych, gdzie trochę wiało, czułem się jednak dobrze, ruszyłem w pościg i na 16. kilometrze udało mi się dojść Fiskowicza. Okazało się, że zastosowałem dobrą taktykę i dzięki temu zwyciężyłem.

- Co Pan sądzi o nowej trasie?
- Nie należy do najłatwiejszych, nie spodziewałem takich problemów, choćby z wiatrem na bulwarach.

- Pana wynik 1:08,53 znajdzie się w oficjalnym rejestrze, trasa IX Krakowskiego Półmaratonu Marzanny otrzymała bowiem atest PZLA. Jest Pan zadowolony z uzyskanego czasu?
- Tak średnio, choć doping moich znajomych bardzo mi pomógł i serdecznie im za to dziękuję. Zostaje natomiast duża satysfakcja z pokonania renomowanych biegaczy.

- W ubiegłorocznym X Cracovia Maraton był Pan trzynasty, najlepszy z Polaków, co zwróciło na Pana uwagę kibiców lekkoatletyki i samych maratończyków. Pora poprawić to osiągnięcie 22 kwietnia.
- Wtedy praktycznie byłem zdany wyłącznie na siebie, niemal od startu aż do mety biegłem sam. Wynik 2.25,58 był może poniżej moich oczekiwań, ale debiutowałem w maratonie. Jeszcze nie wiem, czy znów wystartuję, czekam na sugestie trenera Zbigniewa Pierzynki.

- Za to październikowego Biegu Trzech Kopców chyba Pan nie opuści?
- Mieszkam w Krakowie i zawsze będę brał w nim udział, tym bardziej, że ta impreza jest naprawdę dobrze zorganizowana. Może w końcu wygram. Staliśmy się takim zagłębiem biegowym. Coraz więcej osób w naszym mieście uprawia ten sport.



Rozmawiał: Jerzy Sasorski (ZIS)


Fot. MCH/ZIS